Jako szkoła jazdy z Poznania nie możemy przejść obojętnie obok tego budzącego niepokój tematu, dlatego przenieśmy się na Podkarpacie. Był słoneczny ciepły dzień i nic nie zapowiadało tragedii, która za chwilę miała się wydarzyć w Rzeszowie.
Oto ojciec wybrał się na spacer z córeczką. Szli chodnikiem, po którym dreptały rodziny z dziećmi, a ścieżkami rowerowymi sunęli rowerzyści, także ci najmłodsi. Córeczka zdążyła zapytać: „Tatusiu, kupisz mi lody?”, gdy nagle ludzie zaczęli salwować się ucieczką…
Mało kto wie, że szef szkoły jazdy „Prawko” z Poznania wiedzie sekretne życie po zmroku. Regularnie, raz lub dwa razy w miesiącu, spotyka się z grupką przyjaciół na piwie. W czasie tych spotkań omawiają tematykę, której zwykle nie porusza się przy żonach.
Pewnego razu kelner spostrzegł, że mężczyźni z pasją o czymś rozprawiają, więc zbliżył się do nich i nadstawił ucha. W końcu zdobył się na odwagę i podszedł do ich stolika...
Kilka lat temu progi szkoły jazdy „Prawko” z Poznania przekroczyła uśmiechnięta Anna z bardzo smutnym mężem. Po wymienieniu uprzejmości z szefem OSK i zajęciu miejsc kobieta przeszła do sedna sprawy:
— Mieszkamy niedaleko pana biura i placu manewrowego, dlatego podeszliśmy zapytać o kurs na kategorię D dla mnie… Otóż wraz z mężem pracujemy w lokalnej firmie zajmującej się przewozem osób. Z tym że mój mąż jeździ autobusami, a ja tylko busami do przewozu maksymalnie 9 osób. Jak dobrze pan wie, do tego wystarczy prawko kategorii B. Też chciałabym zrobić uprawnienia na autobusy, ale mój mąż mi to stanowczo odradza…
Niech historia Radka posłuży jako przestroga dla kursantów naszej szkoły jazdy z Poznania… Wydarzyło się to w zeszłym roku w powiecie ostrowskim. 33-letni Radek wybrał się ze znajomymi na przejażdżkę motocyklami. W najczarniejszych snach nie przypuszczał, że 11 września 2024 roku będzie najgorszym dniem jego życia…
Otóż pokonując łuk drogi, Radek stracił kontrolę nad motocyklem i wyleciał na przeciwny pas. Z naprzeciwka jechał rozpędzony dostawczak, o który roztrzaskał się motocyklista. Chwilę później Radek leżał na szosie z poważnym urazem głowy, połamanym kręgosłupem oraz uszkodzonymi innymi częściami ciała. Gdy przyleciał śmigłowiec medyczny, lekarz pokręcił głową i rzekł: „Tylko cud może go uratować”.