Gdy Agnieszka postanowiła zrobić kurs w szkole jazdy w Poznaniu, nie wiedziała, komu zaufać. Prawie każdy OSK chwalił się, że jest najlepszy i ma najwyższą zdawalność.
Agnieszka była młodą studentką i nikogo nie znała na mieście, więc nie szukała ośrodka z polecenia, ale postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Tym samym wybrała szkołę na podstawie opinii kursantów.
Szef szkoły jazdy z Poznania otrzymał serię niepokojących SMS-ów. Nie było to po raz pierwszy, gdy takie wiadomości trafiły do właściciela ośrodka. Ich treść budziła u niego grozę, tym bardziej że uczciwie podchodził do swojej pracy.
W jednym z nich napisano: „Sprzedajemy komentarze na Google, Facebooku, GoWork i Oferteo. Wyprzedź swoją konkurencję! Chcesz kupić recenzje? Wyślij Tak, a oddzwonimy…”.
Po tym jak Marcin odbył kurs w szkole jazdy w Poznaniu i zdobył prawo jazdy, zaprosił Martę na randkę. Gdy przyjechał po dziewczynę, dwukrotnie ją zszokował „niespodziankami”, które ze sobą przywiózł…
Za pierwszym razem, gdy zaparkował pod jej domem i wyszedł jej naprzeciw. Gdy podeszli do auta, Marcin otworzył jej drzwi, i gdy dziewczyna wsiadła do środka podskoczyła z przerażenia…
Sebastian miał już dość pracy w podstawówce, gdzie był znany jako „Pan od muzyki”. Pewnego dnia rzucił papiery na biurko dyrektorki i zaczął szukać szkoły jazdy w Poznaniu, która przygotuje go do nowego fachu: instruktora nauki jazdy.
Mężczyzna postawił wszystko na jedną kartę. Postanowił się przebranżowić, licząc na to, że szybko, bo zaraz po uzyskaniu uprawnień, podejmie pracę w zawodzie instruktora. Popalił po sobie wszystkie możliwe mosty, ale wiedział, że jak najbardziej nadaje się do nowej pracy, gdyż uwielbiał uczyć innych, ale nienawidził biurokracji, w której tonął jako nauczyciel podstawówki.