Pomysł założenia szkoły jazdy w Poznaniu zrodził się przypadkiem. Cezary Drozdowski służył w wojsku jako zawodowy żołnierz. Pewnego dnia odbył z innym wojskowym rozmowę, która wywróciła jego życie do góry nogami.
Otóż okazało się, że jego kolega z jednostki pracuje jako instruktor nauki jazdy. Po uzyskaniu uprawnień bez problemu znalazł pracę dorywczą w OSK, która sprawiała mu wiele radości i dawała satysfakcję, a przy okazji pozwalała oderwać się od rutyny dnia codziennego. Kolejnym zaskoczeniem okazało się to, że w tej jednostce wielu kolegów posiada uprawnienia instruktora i pracuje po godzinach na elkach.
Cezaremu, któremu udzielił się entuzjazm kolegi, nie pozostało nic innego jak spróbować swoich sił w nowym zawodzie. I tak też się stało. W grudniu 2001 roku ukończył stosowny kurs, a następnie zdał egzamin państwowy na instruktora nauki jazdy kategorii B. W ciągu kolejnych kilku miesięcy uzyskał uprawnienia instruktorskie, które objęły kategorie: A, C, C+E, a po upływie 2 lat także kategorię D.
Następnie z uprawnieniami w kieszeni Cezary ruszył na poszukiwanie pracy w OSK. Wspomniany kolega z wojska okazał pomocną dłoń i umówił go na rozmowę z szefem ośrodka z Poznania. Finałem tej rozmowy było rozpoczęcie pracy na elkach wiosną 2002 roku.
W głowie Cezarego pojawiło się wiele wątpliwości i pytań, na które nie znał odpowiedzi: „Czy nadaję się do pracy instruktora?”, „Czy to zajęcie przyniesie frajdę i satysfakcję?”, „Czy będę w stanie skutecznie przygotować kursantów do egzaminu?”, „Czy będę potrafił nauczyć kursantów bezpiecznej jazdy po polskich drogach?”. Te i wiele innych pytań doczekały się wkrótce odpowiedzi…
Tę odpowiedź przyniosło samo życie. Otóż po kilku miesiącach pracy na etacie instruktora Cezary stwierdził, że nowe zajęcie sprawia mu niesamowitą frajdę, a zadowoleni kursanci tylko utwierdzili go w przekonaniu, że jak najbardziej się do tego nadaje. Wkrótce na elkach spędzał każdą wolną chwilę po służbie w jednostce wojskowej.
W tym czasie ogłoszono zmiany dotyczące wieku, w którym można było uzyskać prawo jazdy. Planowano przesunąć tę barierę z 17 na 18 lat. Ta informacja zelektryzowała klientów, którzy w pośpiechu zaczęli zapisywać się na kurs na kategorię B, aby zdobyć uprawnienia w młodszym wieku.
W styczniu weszła w życie ustawa i nastąpiła wspomniana zmiana. Jak się łatwo domyślić, liczba kursantów gwałtownie spadła, a pracy ledwie wystarczało dla właściciela OSK, a co tu dopiero mówić o zatrudnionych instruktorach. Chociaż dla Cezarego nie był to wstrząs finansowy, gdyż pracował na etacie w wojsku, mimo wszystko dało się odczuć dziurę w budżecie domowym. Ponadto Cezary naprawdę uwielbiał nowe zajęcie, więc nie pozostało nic innego jak założyć własny OSK…
W 2003 roku zdecydowaną większość ośrodków szkolenia kierowców stanowiły jednoosobowe szkoły, z jedną elką na stanie. Nie było wtedy obowiązku znakowania pojazdów nazwą oraz adresem, tak jak ma to miejsce obecnie, więc rzadko zdarzały się oklejane auta, tym bardziej że właściciele OSK często używali tych pojazdów do celów prywatnych.
Cezary skontaktował się z trzema kolegami, z którymi robił kurs na instruktora, i namówił ich do wspólnych działań marketingowych pod marką „PRAWKO”. Każdy z nich był z innej miejscowości, więc nie stanowili dla siebie konkurencji, a szerokie działania reklamowe i obklejenie pojazdów miało sprawić, że staliby się rozpoznawalni.
Wszyscy, oprócz Cezarego, posiadali już swoje OSK. Każdy z nich miał już jakiś udział w lokalnym rynku i choć wspólny projekt pierwotnie przypadł im do gustu, to ostatecznie upadł. Młody instruktor pozostał więc sam, z materiałami marketingowymi, które już zamówił pod markę „PRAWKO”.
Kolejny raz sprawa stała się jasna. Cezary dopisał kod do nauki jazdy do wpisu do działalności gospodarczej w CEiDG na firmę, którą już wcześniej prowadził, ale zaniedbał ją z racji zaangażowania w szkolenie kursantów. W ten oto sposób narodził się OSK „Prawko” z Poznania…
Historia „Prawka” przypomina drogę na szczyt amerykańskich milionerów: bez centa — czy może grosza — przy duszy, za to z ogromnymi marzeniami i wiarą w sukces.
Najpierw Cezary z żoną Lidią zakupił fiata punto na kredyt, takiego samego jak na egzaminie w WORD-zie, który oczywiście oprócz funkcji elki, pełnił także rolę rodzinnego auta. Małżonkowie wystąpili także do banku o tzw. roklinię, czyli kredyt odnawialny, na otwarcie ośrodka.
Na start otrzymali po 5000 zł na osobę, czyli łącznie uzbierali 10 000 zł. Warto mieć to na uwadze, że ówczesne 10 tysięcy miało większą wartość niż obecne. Za tę kwotę przy oszczędnym gospodarowaniu pieniędzmi wynajęli plac z biurem na terenie Mleczarni Naramowice, salę wykładową w Szkole Podstawowej nr 65 na os. Kosmonautów oraz zakupili materiały reklamowe i marketingowe.
Patrząc na to z perspektywy czasu, można by stwierdzić, że było to czyste szaleństwo, zwłaszcza z 3-letnim dzieckiem, żoną w 6. miesiącu ciąży i wynajętym mieszkaniem. „Czy coś mogło pójść nie tak?”, pytał siebie Cezary. Po chwili znajdował odpowiedź: „Oczywiście, że wszystko!”.
Motto, które przyświecało Cezaremu, było sentencją, którą usłyszał od swojego kolegi. Od razu wpadło mu w ucho, a brzmiało następująco: „Jeśli otwierasz gazetę z ogłoszeniami i w dziale Usługi jest 100 ogłoszeń z danej branży, to w ciemno możesz otwierać taką działalność, ponieważ jak tych 100 firm z tego żyje, to 101 też się utrzyma”.
Ponieważ OSK jest działalnością regulowaną, Cezary musiał złożyć wniosek o otwarcie ośrodka w wydziale komunikacji, a następnie poddać się weryfikacji i oczekiwać na wpis. Była zima, leżał śnieg, a on 1 marca podpisał umowę na wynajem placu. Warunkiem przejścia wspomnianej weryfikacji było to, że plac musiał być gotowy. Zakasał więc rękawy do pracy i zabrał się za odśnieżanie, zamiatanie, oczekiwanie na słońce, które osuszy beton, a następnie malowanie z pomocą żony, będącej w 6. miesiącu ciąży.
Ta determinacja przyniosła pożądany efekt: 12 marca 2003 roku wystrzeliły korki szampanów, gdyż OSK „Prawko” przeszedł pomyślnie weryfikację. Gdy Cezary odebrał zaświadczenie o wpisie do rejestru OSK, doznał wielkiego szoku. Otóż z niedowierzaniem patrzył na dokument, na którym widniał numer, jaki otrzymał jego ośrodek: była to cyfra 101… Odebrał to jako znak, proroczą zapowiedź tego, że jego przedsięwzięcie nie może się nie udać.
Świętując powstanie OSK, Cezary zapomniał o jednym, ale znaczącym szczególe: zmieniono minimalny wiek uprawniający do robienia kursów prawa jazdy. Spowodowało to odpływ z rynku sporej liczby potencjalnych kursantów, a tym samym nastał kryzys w branży.
Z powodu braku klientów ośrodki zwalniały instruktorów, więc pojawienie się nowego OSK w tym czasie brzmiało jak groteska. W tej sytuacji wspomniane proroctwo cyfry 101 okazało się latarnią, która wskazywała bezpieczną drogę w czasie sztormu.
Cezary wiedział, że po burzy w końcu wyjdzie słońce, i patrzył na swoją działalność długofalowo. Przygotował trzy listy celów i marzeń, które schował w szufladzie biurka. Tym samym trzymał rękę na pulsie, aby firma rozwijała się we właściwym kierunku i pomyślnie przebrnęła przez trudny czas.
Pierwsza lista określała cele ogólne:
Druga lista zawierała cele długoterminowe:
Trzecia lista zawierała marzenia:
W 2003 roku, gdy komputery PC dopiero zdobywały popularność, a sam Internet pozostawiał wiele do życzenia, Cezary postanowił założyć stronę internetową. Tym samym OSK „Prawko” stał się pierwszym ośrodkiem w Poznaniu i pierwszym — bądź jednym z pierwszych — w Polsce, który założył swoje biuro w wirtualnej rzeczywistości.
Do tego rozwiązania przekonał go niezastąpiony Tadeusz, bliski kolega, dla którego komputery są niemal całym światem. Z jego pomocą Cezary wykupił serwer, domenę i postawił profesjonalną stronę WWW. Witryna powstała, a współpraca z Tadeuszem trwa do dziś. Cezary nie wyobraża sobie funkcjonowania ośrodka bez niego, gdyż zajmuje się on wszystkim, co jest związane z komputerami, oprogramowaniem i wdrażaniem innowacji, a ponadto jest świetnym człowiekiem, z którym współpraca to czysta przyjemność.
W 2004 roku w prace w OSK już w pełni zaangażowała się Lidia, żona Cezarego. Zrobiła kurs instruktora nauki jazdy kategorii B i od tej pory wspólnie zajmowali się wszystkim, co wiązało się z pracą ośrodka. Lidia okazała się skarbnicą dobrych pomysłów. Cezary często powtarzał, przytakując głową: „Jak to mówi moja żona, a ja się z tym zgadzam…”, w ten sposób popierając kolejne pomysły rezolutnej Lidii. Jak to zwykle bywa w przedsięwzięciach, które odniosły sukces, u boku mężczyzny była wspaniała kobieta, która była dla niego wsparciem, inspiracją i źródłem mądrych rad. Nie inaczej było tutaj…
Jak się wkrótce okazało, małżonkowie tworzyli dopełniający się duet pchający ośrodek ku sukcesowi. I tak Cezary lubił tworzyć, więc interesował go przede wszystkim rozwój poprzez wchodzenie w nowości, innowacje, nieraz nieznany i grząski grunt. Niestety po tym jak już wszystko funkcjonowało, Cezary tracił impet, ale wtedy do gry wchodziła Lidia, która potrafiła ogarnąć wszystko to, co już działało. Bez niej prawdopodobnie firma już by nie istniała, ponieważ Cezary poszukałby nowych wyzwań i tworzyłby zupełnie coś nowego, elektryzującego…
Ponadto Lidia wzięła na siebie największy ciężar — obsługę klienta i współpracę z firmami czy też instytucjami, takimi jak urzędy pracy. Z czasem to ona podjęła trud związany z zarządzaniem OSK oraz organizacją różnego rodzaju szkoleń. Potrafiła jak mało kto skompletować zespół świetnych ludzi, pracowników i współpracowników, co umożliwiło Cezaremu zajęcie się tym, w czym czuł się najlepiej, a mianowicie w kreowaniu przyszłości przez coraz to śmielsze wizje. Niewątpliwie ta łatwość nawiązywania kontaktów przez Lidię z innymi ludźmi jest dużą częścią sukcesu tego ośrodka.
Teraz wróćmy do roku 2004, kiedy „Prawko” zwiększyło flotę pojazdów szkoleniowych, a także poprawiło ich widoczność i rozpoznawalność. Otóż auta te zostały bardzo czytelnie opisane i oznaczone przykuwającym uwagę kolorem żółtym, który był w tym czasie przypisany autom sportowym. Nowe pojazdy były wyposażone w klimatyzację, co w tamtym czasie było rzadkością, a bardzo podnosiło komfort pracy instruktora i kursanta, szczególnie w upalne dni.
Jak się okazało, pełne zaangażowanie przyniosło pierwsze efekty. Zadowoleni kursanci, wysoka zdawalność, przystępne ceny i kolejna zmiana przepisów, która zwiększyła minimalną liczbę godzin praktycznych kursu — to wszystko spowodowało, że trzeba było zatrudnić nowych instruktorów, aby obsłużyć całą rzeszę klientów, która waliła drzwiami i oknami na kurs.
Oprócz tego rozwój firmy otworzył furtkę do realizacji celów i marzeń ze wspomnianych list. I tak w 2004 roku OSK „Prawko” wynajęło niewielki, 40-metrowy lokal na ul. Madalińskiego, który przystosowało na potrzeby biura i sali wykładowej. Biuro było czynne tylko raz w tygodniu, ale wyłączność i niezależność umożliwiły prowadzenie 16-dniowych kursów. Dzięki temu udało się także zwiększyć liczbę kategorii, dokładając sukcesywnie: A, B+E, C, C+E i D.
Szybki rozwój firmy był pochodną kluczowych decyzji, jakie podjął Cezary, takich jak rezygnacja w 2007 roku ze służby w wojsku, a tym samym pozbawienie się wcześniejszej emerytury, do której pozostały niespełna 3 lata. Znajomi łapali się za głowy, namawiając go do pozostania w wojsku. Ale Cezary czuł pod skórą, że musi podjąć niezbędne ryzyko, jeśli chce pchnąć ośrodek na wyższy poziom zadowolenia kursantów.
Ta decyzja okazał się strzałem w dziesiątkę. Cezary zyskał czas, a więcej czasu oznaczało większe zaangażowanie oraz wiele nowych pomysłów. Pierwszym z nich była zmiana biura na większe, bardziej komfortowe i lepiej usytuowane, bo na ulicy Składowej 11. Trzy miesiące zajęły remont i adaptacja lokalu do potrzeb prowadzenia ośrodka. Jego huczne otwarcie zapoczątkowało nowe zmiany: od tej pory biuro było czynne 5 dni w tygodniu…
Szybki rozwój OSK wymusił podział obowiązków. Właśnie wtedy Lidia zajęła się administrowaniem OSK, czyli biurem, papierologią i organizacją kursów. Cezary zaś skupił się na rozwoju marketingu, infrastruktury oraz zakupie pojazdów. Tłumy kursantów wymusiły zatrudnienie kolejnych świetnych osób i rezygnację przez Lidię i Cezarego z prowadzenia większej części zajęć praktycznych, a skupienie się na pracy biurowej oraz zajęciach teoretycznych.
Inwestycja w biuro okazała się dobrym rozwiązaniem, gdyż klienci cenili sobie bezpośredni kontakt. Podobnie poszerzenie zakresu kursów o szkolenie osób niepełnosprawnych, w tym także niepełnosprawnych ruchowo, szkolenie kandydatów zarówno na instruktorów nauki jazdy, jak i kierowców zawodowych (w pierwszej kolejności w zakresie przewozu osób i rzeczy, a następnie — po zmianie przepisów — kwalifikacji i szkoleń okresowych).
Do pracy w biurze dołączył Marek, wyłoniony w rekrutacji wewnętrznej spośród instruktorów ośrodka. Na miejscu powstała także Pracownia Badań Psychologicznych. Stopniowo następowała też zmiana sprzętu, często wymuszona wymianami w WORD-zie. I tak clio zastąpiło punto, iveco — stara, yamaha — tajfuna i tak dalej.
Kolejne wielkie zmiany przyszły w 2013 roku wraz z wprowadzeniem Ustawy o kierujących pojazdami z 2011 roku. Ustawa ta podzieliła ośrodki nauki jazdy na OSK i OSK poświadczone, czyli tzw. super OSK. Oczywiście ambicją zarządu „Prawka” było zostać super OSK. Po zapoznaniu się z nowymi przepisami okazało się, że „Prawko” spełnia prawie wszystkie wymagania, poza placem manewrowym, który musiał być ogrodzony i do tego mieć górkę.
Niewiele się zastanawiając, rozejrzeli się za odpowiednią działką, spełniającą te wymagania. Kolejny raz szczęście, a może przeznaczenie, dopisało. Udało się znaleźć obiekt w Promnicach, który nie wymagał dużych nakładów inwestycyjnych. Po długich negocjacjach z właścicielem terenu, zakupili działkę o powierzchni 2,5 hektara, z których po pracach porządkowych wyodrębnili około 3000 m2 utwardzonego placu, oczywiście z górką.
Działka ta była bardzo zaniedbana, zarośnięta, ale z dużym potencjałem. Jeśli starczyłoby pieniędzy i sił na inwestycję, było to idealne miejsce na plac OSK, ODTJ i zaplecze biurowe. Ta inwestycja również okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż w 2017 roku „Prawko” musiało opuścić wynajmowany plac przy stadionie „Olimpia”. Szybkie znalezienie nowego miejsca na plac, spełniającego wyśrubowane wymagania, graniczyłoby z cudem. Na szczęście wystarczyło tylko zainwestować pieniądze i rozbudować plac w Promnicach.
Rok 2016 przyniósł nową niespodziankę. Otóż okazało się, że niedaleko biura „Prawka” powstanie nowoczesny wieżowiec z powierzchniami biurowymi. „Prawko” zgłosiło swoje zainteresowanie zakupem lokalu w tym budynku, które zostało sfinalizowane w 2018 roku.
Lidia i Cezary podpisali umowę zakupu, oczekując na zakończenie prac budowalnych. Wieżowiec rósł na ich oczach, czego byli świadkami, codziennie przechodząc obok placu budowy. Z radością zaczęli planować rozkład pomieszczeń, ich aranżację i z każdym dniem coraz bardziej cieszyli się z podjętej decyzji.
W końcu nadszedł pamiętny rok 2020, kiedy nastał COVID i cały dotychczasowy świat legł w gruzach, a może raczej stanął w miejscu. Przyszedł kryzys, także dla OSK. Jednak szybko się okazało, że ludzie, mając więcej czasu, decydowali się na to, na co nigdy nie mieli czasu, czyli np. na kurs nauki jazdy. „Prawko” wyszło naprzeciw tym oczekiwaniom. Zachowując niezbędne środki bezpieczeństwa, uruchomiło bezpieczne kursy nauki jazdy.
Chociaż pracy było mniej, Cezary zyskał więcej czasu, a więcej czasu oznaczało więcej okazji do namysłu i wdrażania nowych pomysłów. I tak na placu manewrowym wybudował biuro z salą wykładową oraz zapleczem dla kursantów i instruktorów, a po zakończeniu inwestycji dodatkowo halę jako garaż i pomieszczenie gospodarcze do przechowywania motocykli i obsługi pojazdów. W tym samym roku ukończył także kurs doradcy ADR, co pozwoliło na rozszerzenie oferty bez zatrudniania kolejnego wykładowcy.
Wykończenie budynku biurowego przerwało w październiku otrzymanie kluczy do nowego biura w Poznaniu, co wymagało skupienia się na aranżacji wnętrza. Już 1 lutego 2021 roku nastąpiło otwarcie biura w Poznaniu przy ulicy Towarowej 39. Po jego inauguracji Lidia i Cezary skupili się na dokończeniu inwestycji w Promnicach, gdzie 1 czerwca 2021 roku otworzyli biuro obsługi klienta. Był to nowy rynek, więc wymagał zaangażowania w działania marketingowe oraz rozszerzenia działalności na pobliskie miejscowości, takie jak: Murowana Goślina, Skoki, Oborniki Wielkopolskie, Wągrowiec czy Gniezno.
W tym czasie zmieniły się zasady uzyskiwania akredytacji kuratora oświaty, która jest wymagana w przypadku tzw. super OSK. Nowe wymagania, które nakładały obowiązek uzyskania wpisu do placówek oświatowych, „Prawko” mogło spełnić dzięki temu, że nowy lokal sprostał wyśrubowanym normom związanym z infrastrukturą placówki oświatowej.
W 2022 roku „Prawko” wprowadziło autorski program informatyczny Celidox do obsługi OSK. ( www.jazd.prawko.com) Przyczynił się on do usprawnienia działania OSK, a kursant w jasny i przejrzysty sposób widział podstawowe informacje, takie jak: jazdy, płatności, kursy, wykłady i inne.
W 2023 „Prawko” rozszerzyło ofertę o szkolenie w zakresie kategorii C+E na ciągniku siodłowym z naczepą. W tym roku, a dokładnie 8 Listopada, do zespołu dołączyła Magdalena, która wcześniej przez kilka lat pracowała z Lidią, a ich bliskie koleżeńskie stosunki utrzymały się do dziś. To jej przypadło poszukiwanie dofinansowań kursów, np. ze środków UE.
W 2024 roku szkoła jazdy „Prawko” z Poznania podłączyła wirtualną centralkę, ułatwiając kursantom kontakt z biurem obsługi klienta, pod numerem telefonu: 500 118 300