Mało kto wie, że szef szkoły jazdy „Prawko” z Poznania wiedzie sekretne życie po zmroku. Regularnie, raz lub dwa razy w miesiącu, spotyka się z grupką przyjaciół na piwie. W czasie tych spotkań omawiają tematykę, której zwykle nie porusza się przy żonach.
Pewnego razu kelner spostrzegł, że mężczyźni z pasją o czymś rozprawiają, więc zbliżył się do nich i nadstawił ucha. W końcu zdobył się na odwagę i podszedł do ich stolika...
— Przepraszam, że panom przeszkadzam — rzekł młodzieniec — ale niechcący usłyszałem, jak z błyskiem w oku rozmawiacie o jakiejś fascynującej kobiecie, wymieniając jej walory, takie jak: smukła linia, bogate wnętrze czy tani koszt utrzymania w stosunku do Europejek… Czy mogę się dowiedzieć, kim jest ta pasjonująca kobieta?
Panowie popatrzyli po sobie i wybuchli gromkim śmiechem. Szef szkoły jazdy z Poznania otarł łzy i odparł:
— Myślę, że jak najbardziej może pan poznać jej imię… Zwie się Sealion…
— To chyba nie Polka, prawda? — ciągnął chłopak.
— Nie, to nie Polka… Pochodzi z Chin…
Jak się łatwo domyślić, tematem przewodnim spotkań wspomnianej grupki przyjaciół jest motoryzacja. Wszyscy są w niej zakochani, więc temat samochodów, motocykli, ciężarówek czy kamperów jest zawsze obecny w czasie ich spotkań. Nigdy nie powiewa nudą, bo większość obecnych była związana z motoryzacją od dzieciństwa.
Od jakiegoś czasu rozmowy kręcą się wokół chińskich samochodów. Na tę chwilę nikt z towarzystwa nie miał jeszcze kontaktu z chińskimi markami, ale wszyscy się tym interesują i starają się poszerzać wiedzę przez lekturę różnego rodzaju artykułów na portalach internetowych.
W gronie przyjaciół zasiada Marek, który jako jedyny nie jest w żaden sposób związany z motoryzacją, ale również się nią pasjonuje. Marek pracuje w sektorze bankowym i — jak przystało na bankowca — od wielu lat gustuje w markach klasy premium. Na co dzień porusza się samochodem marki Volvo, a także motocyklem BMW. Oczywiście niemieckie marki premium, takie jak: Mercedes, Audi czy Porsche, nie są mu obce.
Z kolei Tomasz jest zafascynowany samochodami elektrycznymi, użytkując już od kilku lat Teslę. Cezary, który jest właścicielem szkoły jazdy „Prawko” z Poznania, ma z nim wspólne tematy. I tak będąc na branżowej konferencji w Mediolanie, Cezary zauważył niedaleko katedry salon marki BYD, a w nim model Sealion 7. Samochód, zarówno swoją stylistyką, bogatym wnętrzem, jak i jakością materiałów, zrobił na szefie szkoły jazdy z Poznania niesamowite wrażenie.
Po powrocie do Polski Cezary na kolejnym spotkaniu opowiedział o swoich wizualnych wrażeniach związanych z tym samochodem. Niestety wówczas model ten nie był jeszcze dostępny w Polsce. Do czasu… Na jednym z ostatnich spotkań Marek pochwalił się, że otrzymał zaproszenie od dilera marki BYD na prezentację nowego modelu Sealion 7. Jest to model w pełni elektryczny, którego uważa się za konkurenta Tesli model Y.
Czy kierowca, który zawsze był sceptyczny co do elektryków, może się zainteresować chińskim pojazdem tego typu? O tym za chwilę. Najpierw dowiedzmy się więcej o autach z Chin.
W dniach 24—27.04.2025 roku odbyły się coroczne targi „Poznań Motor Show”. Są one organizowane co roku i przyciągają rzesze fanów motoryzacji. Niektórzy przychodzą, bo interesują się motoryzacją, inni, ponieważ rozważają zakup lub wymianę samochodu, a jeszcze inni w celu spędzenia wspólnego czasu z rodziną i przyjaciółmi.
Na targach jest wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych z szeroką ofertą gastronomiczną. Jak co roku, również teraz nie mogło na nich zabraknąć wspomnianej grupki przyjaciół. Wybrali się w sobotę, zaraz po otwarciu imprezy, mając nadzieję, że unikną tłumów i swobodnie obejrzą rynkowe nowości.
Ku ich zaskoczeniu tegoroczna edycja okazała się w dużej części targami chińskich samochodów. Wystawiły się tu marki, które są już obecne na polskim rynku, takie jak np. Jaecoo czy Omoda. Szefowi szkoły jazdy z Poznania zabrakło stoiska BYD czy też MG, chociaż pojawił się mały akcent związany z tym ostatnim producentem. Być może stwierdzono, że marki te mają już swoją pozycję na rynku i nie ma potrzeby, aby wystawiać je na targach „Poznań Motor Show”.
Jednak nie zabrakło tutaj marki Leapmotor, której auta są montowane bądź częściowo produkowane w fabrykach Fiata w Polsce. Do mniej znanych w Polsce chińskich marek, które pojawiły się na tych targach, zaliczamy: BAIC, Forthing, DFSK, JAC, Foton, Beijing, Bestune, Hongqi, Voyah, Mhero, Dongfeng czy SWM.
Jak się okazało, samochody produkcji chińskiej na targach w Poznaniu cieszyły się tak dużą popularnością, że trudno było dokładnie się im przyjrzeć, a próby zajęcia miejsca kierowcy czy też pasażera wiązały się z długim oczekiwaniem w kolejkach.
Przedstawiciele chińskich producentów zaprezentowali pełną gamę samochodów, począwszy od samochodów osobowych, SUV-ów, przez auta rodzinne (np. 7-osobowe), pick-upy, a skończywszy na luksusowym 7-osobowym vanie. Właściwie zabrakło tylko samochodów użytkowych, ciężarowych, dostawczych i kamperów. Za to były auta z różnorodnym napędem: spalinowym, elektrycznym, hybrydowym, a nawet — co ciekawe — wyposażone w bardzo popularne u nas instalacje LPG. A to wszystko w dużym przedziale cenowym, zgodnie z zasadą: „Dla każdego coś dobrego”.
To wszystko spowodowało, że w zasadzie każdy mógł znaleźć samochód, który spełniłby jego potrzeby i oczekiwania zarówno pod względem napędu, wielkości, wyposażenia, jak i wielkości portfela ich nabywców. Auta były w rozsądnej cenie, co przełożyło się na ogromne zainteresowanie. W zasadzie wszystkie te samochody charakteryzowały się naprawdę wysoką jakością wykonania i spasowania elementów zarówno nadwozia, jak i wnętrza.
Oprócz tego wszystkie pojazdy były bardzo bogato wyposażone, począwszy od podstawowych wersji. Dlatego patrząc na wyjściową cenę, można przyjąć, że będzie to cena, za jaką można ten samochód nabyć, w przeciwieństwie do innych znanych marek, u których wyposażenie opcjonalne może prawie podwoić wartość wersji podstawowej.
Oczywiście wiele osób myślących o zakupie nowego samochodu nadal ma wielkie obawy przed „Chińczykiem”.
Jakie kwestie spędzają sen z powiek kupcom aut z Chin?
Pomimo tych wszystkich obaw liczba klientów, którzy decydują się na zakup samochodów produkcji chińskiej, nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach Europy cały czas rośnie. Osoby, które nabyły takie samochody, często wymieniają się informacjami i wrażeniami na różnego rodzaju portalach i coraz częściej można przeczytać bardzo pozytywne opinie o tych pojazdach.
Recenzje te dotyczą zarówno właściwości jezdnych, jak i komfortu oraz jakości wykonania. Co ciekawe, dla wielu użytkowników jakość tych pojazdów jest wyższa od wstępnych oczekiwań. Podobnie dilerzy samochodów, którzy do tej pory handlowali uznanymi markami, decydują się na otwieranie zarówno salonów sprzedaży, jak i serwisów chińskich producentów, co może świadczyć o tym, że w perspektywie czasu będą to marki coraz częściej wybierane przez klientów.
Europejscy producenci samochodów przyzwyczaili nas do ciągle rosnących cen aut. Do cen, które wydają się często absurdalne. Europejskie marki, czując się niejako monopolistami na rynku, sukcesywnie obniżały jakość wykonania chociażby wnętrz pojazdów, zastępując dobrej jakości materiały (takie jak: naturalna skóra, drewno czy metal) ich tańszymi zamiennikami mającymi w nazwie „eko-”, np. ekoskórą, czy plastikiem.
Przyzwyczajono klientów do płacenia absurdalnie wysokich cen za opcjonalne wyposażenie, które często jest niezbędne. I tak widzimy reklamy tych samochodów z ceną podstawową, ale gdy chcemy zamówić samochód w wersji bazowej, okazuje się, że w zasadzie nie występuje na rynku i co prawda można go zamówić, ale czas oczekiwania będzie bardzo długi.
Prawdopodobnie producenci z Chin doskonale zdawali sobie z tego sprawę, dlatego oferują samochody przyzwoicie wykonane, z materiałów o dobrej jakości i do tego z bogatym wyposażeniem w standardzie za rozsądną cenę. To — w połączeniu z budową sieci sprzedaży i serwisów — jest gwarantem sukcesu tych marek. Prawdopodobnie na rynku pozostanie kilka, które staną się znane i cenione. Już dzisiaj możemy obserwować ciągle rosnącą popularność takich marek, jak: MG, BYD czy Omoda.
Wiele osób zastanawia się, co się stanie z europejską motoryzacją. Czy nastąpi upadek rodzimych firm motoryzacyjnych na rzecz chińskich? Najpewniej kończy się era monopolu na rynku, a co za tym idzie, firmy z branży motoryzacyjnej powinny konkurować jakością wykonania, obsługą klienta, jakością serwisu, dostępnością i cenami części zamiennych oraz ogólnie niskimi cenami kupna.
Bardzo często słyszymy, że tanie chińskie samochody zaleją nasz rynek i spowodują upadek europejskich fabryk. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że producenci, którzy nie dostosują się do praw rynku, jak najbardziej mogą w dłuższej perspektywie doświadczyć widma bankructwa. Na rynku jest jednak miejsce zarówno dla samochodów budżetowych (co udowodniły chociażby Škoda czy Dacia), jak i dla pojazdów droższych oraz klasy premium. Ważne jest, żeby klient kupujący auto premium, wiedział, za co płaci więcej, a wtedy będzie skłonny dopłacić.
Niestety przez ostatnich kilka lat obserwowaliśmy raczej oszczędności na jakości wykonania, co nie przekładało się na niższą cenę, a wręcz przeciwnie: ceny cały czas rosły. Połączenie marek w koncerny typu Volkswagen (z takimi markami, jak: Audi, Volkswagen, Seat, Škoda, Porsche czy Lamborghini) czy Stelantis (z markami: Peugeot, Dodge, Chrysler czy Fiat) spowodowało dyktowanie cen oraz standardów obsługi. Nie dziwi więc fakt oporu przed wpuszczeniem na rynek konkurencji. Z punktu widzenia klienta szersza oferta daje z kolei więcej możliwości wyboru, więc jest dla nas korzystniejsza.
Obecnie jesteśmy już na etapie, kiedy bardzo wiele osób rozważa możliwość zakupu nowego samochodu chińskiej produkcji. Nadal wielu kierowców obawia się jednak, że będzie to zakup nietrafiony. Cały czas kładą na szali decyzji argumenty za i przeciw. Widząc na ulicach coraz więcej pojazdów, chociażby marki MG, możemy śmiało stwierdzić, że ta szala coraz bardziej przechyla się w stronę zalet.
Obawy rodzi także wielość chińskich marek, ale tutaj należy wziąć pod uwagę fakt, że podobnie jak w Europie, także w Chinach wiele marek przynależy do jednego koncernu. I tak przykładowo Omoda i Jaecoo przynależą do koncernu Chery Holding Group, co w tym przypadku może być na plus w kontekście dostępności części, serwisu, technologii naprawy i innych.
Obserwujemy, że chińskie marki podążają trochę drogą marek koreańskich, takich jak: Hyundai, Kia, SsangYong czy też dobrze nam znane Daewoo. W przypadku Hyundaia i Kii widzimy, że są to świetne samochody, które z powodzeniem konkurują na rynku z markami europejskimi. Daewoo co prawda zniknęło z naszego rynku, ale samochody tej marki do wciąż możemy spotkać na naszych ulicach.
Pomimo tego, że pojazdy te od dawna nie są produkowane, nigdy nie było problemów z dostępnością części zamiennych. Z kolei w przypadku SsangYonga wydaje się, że auta te stylistycznie nie trafiły w gusta klientów w Europie. Nie zniechęciło to jednak Koreańczyków i obecnie próbują osiągnąć sukces pod nową nazwą, a mianowicie KGM.
Chociaż ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na powyższe pytanie, powróćmy do historii Marka, która może rzucić światło na to zagadnienie. Otóż mężczyzna po prezentacji modelu i odbyciu kilkudniowej jazdy próbnej złożył zamówienie i właśnie czeka na odbiór swojego BYD-a. Jak już wspomnieliśmy, Marek był zawsze sceptycznie nastawiony do zakupu samochodu elektrycznego.
Po tym jak Marek złożył zamówienie na BYD-a Sealion 7 z najlepszą wersją wyposażenia w cenie ponad 250 tys. zł, okazało się, że jest on droższy o około 30 tys. zł od Tesli model Y. Jednak nie stanowiło to bariery nieprzekraczalnej, bo Markowi — podobnie jak szefowi szkoły jazdy „Prawko” z Poznania — ten samochód bardzo się spodobał…
Autor: Cezary Drozdowski
Redaktor: Maciej Bukowski
PS Oto, jak możemy Ci jeszcze pomóc: