Gdy szef szkoły jazdy z Poznania odwiedził Gruzję po raz pierwszy, doznał głębokiego szoku. Jako doświadczony instruktor i kierowca przecierał oczy ze zdziwienia na to wszystko, co działo się na tamtejszych drogach.
Gruzińscy kierowcy wykazywali się większą finezją niż polscy. W zasadzie nie obowiązywały żadne formalne zasady, ale prawo silniejszego. I tak na skrzyżowaniach, jednokierunkówkach czy rondach pierwszeństwo miał ten, kto jechał większym autem.
To nie wszystkie atrakcje, które spotkały szefa OSK z Poznania. Oprócz powyższego drogi były w złym stanie, kierowcy busów potrafili się nagle zatrzymać na środku drogi, aby zgarnąć pasażera lub przywitać się z innym kierowcą.
Jeśli komuś zależało, aby szybko przedostać się w dane miejsce, trzeba było nieustannie strzelać z klaksonu i z długich świateł. Drogi przecinały kury, krowy, świnie, psy czy stada owiec i zawsze trzeba było zachować czujność, bo nigdy nie było wiadomo, co się jeszcze wydarzy…
To wszystko sprawiło, że szef OSK z Poznania nie zasiadł za kółkiem, tylko wynajął lokalnego kierowcę z autem, w którym pokonywał gruzińskie drogi. Po prostu będąc pierwszy raz w Gruzji i widząc, jak tam się jeździ, nie wyobrażał sobie siebie za kierownicą. Za drugim razem lody stopniały…
Odwiedzając drugi raz Gruzję, był już trochę oswojony ze sposobem poruszania się po tamtejszych drogach i powoli nabierał pewności siebie. Wtedy zapadła decyzja, że za trzecim razem wynajmie auto i samemu zasiądzie za jego kółkiem. Wtedy zafunduje sobie dłuższy pobyt, aby odbyć podróż po wszystkich zakątach kraju.
Czy trzeci pobyt w Gruzji, tym razem za kółkiem wynajętego auta, okazał się dla szefa OSK szczęśliwy? O tym za chwilę. Najpierw odpowiedzmy na pytanie: na co zwrócić uwagę, podróżując autem po Gruzji?
W pierwszej kolejności zwróćmy uwagę na obowiązujące prędkości na tamtejszych drogach.
W zasadzie w Gruzji obowiązują tylko dwa ograniczenia prędkości:
W Gruzji nie ma obowiązku używania świateł mijania czy też do jazdy dziennej w ciągu dnia, chyba że wymagają tego warunki drogowe. Zaleca się jednak używanie świateł przez całą dobę dla własnego bezpieczeństwa.
Jakie przepisy tam obowiązują?
Tak jak wspomnieliśmy w pierwszym akapicie, jeżdżąc samochodem po Gruzji, można odnieść wrażenie, że w tym kraju przepisy ruchu drogowego w zasadzie nie istnieją. Jak na zawołanie spotkamy tam kierowców, którzy — tak na pierwszy rzut oka — swoim zachowaniem stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W jaki sposób Gruzini stwarzają niebezpieczeństwo na drogach?
Drogi w Gruzji w zdecydowanej większości są złej jakości. Niemniej jednak istnieją krótkie odcinki dróg szybkiego ruchu, które cały czas są w budowie. Takim przykładem jest droga z Tbilisi, stolicy kraju, do nadmorskiego Batumi.
Na drogach — nie tylko lokalnych — bardzo często można spotkać zwierzęta gospodarskie, które w zasadzie poruszają się bez opieki właścicieli. Dlatego też spotkanie kur, krów lub świń nie należy do rzadkości, ale wpisuje się w lokalny koloryt.
Chcąc podróżować po górskich serpentynach, najlepiej poruszać się pojazdem terenowym z napędem na cztery koła. Warto o to zadbać, szczególnie odwiedzając Gudauri czy Mestię, do których — pomimo popularności — nie prowadzą arterie komunikacyjne.
Bardzo często na drogach możemy spotkać odłamki spadających skał, które mogą uszkodzić samochód, a szczególnie jego opony. Zimą bardzo często trafimy na lokalne drogi zasypane śniegiem, gdzie przydadzą się także łańcuchy.
W Gruzji zaobserwujemy w czasie podróży bardzo wiele różnych samochodów. Jest to kraj dużych kontrastów, które dostrzeżemy także na drodze. Spotkamy tam zarówno nowoczesne, stosunkowo nowe pojazdy wiodących marek, takich jak: Mercedes, BMW czy Toyota, jak i trafimy na auta, które były bardzo popularne jeszcze za czasów ZSRR, takich producentów, jak: Łada, GAZ czy UAZ, np. Niwa 2107.
Bardzo wiele pojazdów zostało importowanych prawdopodobnie z Japonii, o czym może świadczyć kierownica usytuowana po prawej stronie auta. Oprócz tego, podróżując po Gruzji, możemy dostrzec, że im dalej od Tbilisi w kierunku Azerbejdżanu, tym więcej jest samochodów bardzo starych, pamiętających jeszcze czasy ZSRR. Prawdopodobnie wynika to nie tyle z zamożności obywateli i zamiłowania do historycznej motoryzacji, ile raczej z ubóstwa.
Nietrudno się domyślić, że utrzymanie tych samochodów w nienagannym stanie technicznym wymagałoby naprawdę dużych nakładów finansowych. Dlatego też — przynajmniej na pierwszy rzut oka — co do stanu technicznego i bezpieczeństwa wielu z nich można mieć wątpliwości.
Skoro jesteśmy już przy bezpieczeństwie, to warto nadmienić, że nad jego stanem czuwa policja, która w zasadzie zawsze porusza się z włączonymi sygnałami świetlnymi i jest bardzo dobrze widoczna. Na drodze można także często spotkać kontrole prędkości, których obecnie należy się obawiać, gdyż wzrosła zarówno wysokość mandatów, jak i częstotliwość ich wystawiania. Pomimo to liczba radiowozów oraz policjantów na drodze znacznie zwiększa poczucie bezpieczeństwa.
Będąc po raz trzeci w Gruzji, zimą 2022 roku, szef OSK z Poznania wynajął samochód i — pomimo pewnych obaw — wyruszył w podróż po kraju. Wiedziony wcześniejszym doświadczeniem, wypożyczył dużą terenową toyotę, tak aby czuć się pewnie i bezpiecznie, gdyż podróżował z żoną, córką i synem.
Przez pierwsze dwa dni jeździł bardzo ostrożnie, mając dosłownie oczy dookoła głowy, tak aby obyć się z zasadami panującymi na tamtejszych drogach. Jednak po dwóch dniach szef OSK nabrał pewności siebie i dostosował styl jazdy do otaczających warunków i zasad.
W taki oto sposób w ciągu 10 dni przejechał z rodziną ponad 2000 km. Można rzec, że przemierzył ten kraj wszerz, gdyż podróżował od granicy z Azerbejdżanem aż do nadmorskiego Batumi. Po drodze pokonał wysokie góry, jeżdżąc często drogami lokalnymi, o kiepskiej jakości.
O dziwo przez cały ten czas szef OSK ani jego bliscy nie poczuli się w żaden sposób zagrożeni. Okazało się, że obserwowany z boku brak zasad jest jak najbardziej zrozumiały dla innych użytkowników dróg i kierowców — nie stanowi dla nich zagrożenia, gdyż są już z nim oswojeni.
Jakby tego było mało, przez cały pobyt nie natknęli się na żaden poważny wypadek drogowy. Gruzini okazali się bardzo mili, pomocni i sympatyczni, szczególnie gdy się dowiedzieli, że szef szkoły jazdy „Prawko” z Poznania pochodził z Polski…
Autor: Cezary Drozdowski
Redaktor: Maciej Bukowski
PS Oto, jak możemy Ci jeszcze pomóc: