Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, jaka przyszłość czeka samochody elektryczne
Nieliczni przechodnie, którzy nocą 4 czerwca 1896 roku znaleźli się na ulicy Bagley Street w Detroit, przeżyli chwilę grozy. Stali się świadkami zadziwiającej sceny: otóż jakiś mężczyzna wyrąbywał siekierą dziurę w garażu, powiększając w ten sposób jego drzwi, aby chwilę później wyjechać przez nie swoim samochodem.
Był to czas, gdy tylko bogaci mogli sobie pozwolić na posiadanie auta. Tym niebezpiecznym mężczyzną z siekierą w dłoni okazał się Henry Ford, który w zaciszu domowym skonstruował swój pierwszy silnik spalinowy, aby zmienić ten stan rzeczy.
Momentem przełomowym w jego pracy stało się uruchomienie masowej produkcji modelu T, czarnego, taniego, prostego w obsłudze i produkcji oraz niezawodnego auta z silnikiem spalinowym, które pokonało auta elektryczne i zrealizowało sen setek tysięcy Amerykanów. Odtąd samochód stał się dostępny dla każdego, a nie tylko dla bogaczy i zmienił życie milionów ludzi na całym świecie.
Dlaczego o tym wspominamy w artykule dotyczącym aut elektrycznych? Otóż dlatego, że w 2012 roku do masowej produkcji wprowadzono model S Tesli, stworzony przez Elona Muska, i od tego czasu samochody z napędem elektrycznym zdobywają coraz większą popularność.
Czy Elon Musk stanie się drugim Fordem, a auta elektryczne — podobnie jak model T — zrewolucjonizują życie milionów ludzi na całym świecie? Szkoła jazdy „Prawko” postara się odpowiedzieć na to pytanie, często zresztą padające z ust kursantów z Poznania.
1. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, czy samochody elektryczne to przyszłość motoryzacji
Samochody z napędem elektrycznym są przyszłością motoryzacji. Zagadką pozostaje tylko to, w jaki sposób będzie dostarczany prąd do aut z silnikami elektrycznymi: za pośrednictwem baterii, ogniw wodorowych, a może w inny sposób?
Jak wspomnieliśmy powyżej, samochody elektryczne nie są nowością na rynku, gdyż pierwsze tego typu konstrukcje powstały już w XIX wieku. W roku 1908 do masowej produkcji Henry Ford wprowadził swój model T, dzięki czemu wyparł napęd elektryczny i zmotoryzował najpierw Amerykę, a potem cały świat. Tymczasem w roku 2012 Elon Musk wprowadził do masowej produkcji model S swojej Tesli, i od tego czasu samochody z napędem elektrycznym zdobywają coraz większą popularność.
2. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, jakie są bariery związane z wejściem do powszechnego użytku samochodów elektrycznych w przypadku aut osobowych
Potencjalni kupcy aut osobowych z napędem elektrycznym najczęściej martwią się o kwestie, które wyszczególniliśmy poniżej.
- Cena elektryków. Najczęściej jest ona wyższa od ceny aut spalinowych o kilkadziesiąt procent.
- Utrata wartości oraz problem odsprzedaży. W perspektywie kilku lat auta te szybciej tracą na wartości niż samochody spalinowe. Z kolei w przypadku kilkunastoletnich elektryków ich sprzedaż może okazać się wręcz niemożliwa.
- Koszt wymiany zużytych baterii. Może się okazać, że po dziesięcioletnim użytkowaniu auta będzie trzeba wymienić baterie, a koszt tego wyniesie od 30 do 80 tysięcy złotych, a nawet i więcej przy modelach klasy premium.
- Konsekwencje kolizji lub wypadku. Koszty związane z naprawą elektryka uczestniczącego w kolizji lub wypadku są wysokie.
- Eksploatacja pojazdów. Jej koszty będą rosnąć, gdyż mają związek chociażby z rosnącymi cenami energii elektrycznej.
- Wysokość ubezpieczeń. Ubezpieczyciele planują wprowadzić wyższe ceny za polisy dla właścicieli aut elektrycznych z powodu znacznych kosztów związanych z naprawami po kolizji lub wypadku.
- Zagrożenie pożarowe. Niepokój budzą palność tych pojazdów oraz problem z ich ugaszaniem. Z tego powodu kierowcy obawiają się pozostawiać je w przydomowych garażach.
- Kondycja baterii. Niektórzy obawiają się, że bateria rozładuje się w najmniej oczekiwanym momencie, np. w czasie długiej lub wakacyjnej podróży.
- Zużycie energii elektrycznej. Nieprzewidywalne jej zwiększenie może nastąpić w następujących sytuacjach: w czasie niskich temperatur, używania ogrzewania lub klimatyzacji, doposażenia auta w bagażnik lub boks dachowy albo bagażnik rowerowy czy też podłączenia przyczepy, np. z łodzią lub kempingiem.
- Publiczne ładowarki. Nie dość, że jest ich bardzo mało, to jeszcze często są oblegane przez innych kierowców i trzeba stać w długiej kolejce, a niekiedy pojawiają się problemy z płatnością za usługę.
3. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, jakie są bariery związane z wejściem do powszechnego użytku samochodów elektrycznych w przypadku aut ciężarowych
Oprócz barier wymienionych w kontekście aut osobowych istnieją jeszcze bolączki, z którymi już teraz borykają się firmy transportowe oraz zawodowi kierowcy jeżdżący w transporcie międzynarodowym.
- Rentowność przewozów. Po wprowadzeniu aut elektrycznych przez przedsiębiorstwo transportowe przewozy staną się mniej rentowne. Przyczynią się do tego znaczne zużycie energii oraz jej koszt w publicznych ładowarkach.
- Miejsca parkingowe. Obecnie branża transportowa boryka się z brakiem miejsc parkingowych, na których bezpiecznie można odpocząć w ramach np. odpoczynku dobowego czy skróconego odpoczynku tygodniowego. Wielu kierowców korzysta z „dzikich parkingów”, parkingów w miejscu załadunku lub rozładunku czy też ze stref przemysłowych. Dlaczego o tym wspominamy w kontekście elektryków? Otóż dlatego, że w momencie wprowadzenia samochodów elektrycznych wiele z tych rozwiązań nie znajdzie racji bytu z powodu braku możliwości doładowania pojazdu w czasie postoju w tych miejscach.
- Różnice w zużyciu energii. Występują znaczne różnice w zużyciu energii między pojazdem pustym a pełnym, a także w zależności od warunków atmosferycznych, co zmniejsza rentowność przedsięwzięcia.
- Czas ładowania baterii. Rzeczywisty czas ładowania baterii jest większy, niż przewiduje producent elektryka.
- Zasięg pojazdów. Podobnie jak wyżej: rzeczywisty zasięg pojazdów jest mniejszy, niż przewiduje ich producent.
4. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, jakie są zalety aut elektrycznych
Samochód elektryczny, pomimo wymienionych powyżej obaw, ma także bardzo wiele zalet, które za chwilę wymienimy.
- Zerowa emisyjność. Jeśli pojazd możemy ładować w przydomowych elektrowniach, wykorzystując do tego odnawialne źródła energii, to faktycznie możemy powiedzieć, że jest on zeroemisyjny. W przeciwnym razie tak nie jest. Dowiedli tego naukowcy z Uniwersytetu w Kolonii pod przewodnictwem Christopha Buchala. Wykazali oni, że elektryki emitują więcej dwutlenku węgla niż nowe diesle. Po pierwsze wynika to z faktu, że w czasie produkcji elektryków jest wykorzystywana ogromna ilość energii do wydobywania i przetwarzania manganu, kobaltu i litu, surowców niezbędnych w procesie produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych. Po drugie energia do napędu elektryka powstaje z elektrowni węglowych, które — delikatnie rzecz ujmując — nie są zeroemisyjne. Oprócz tego wspomniani naukowcy stwierdzili, że do redukcji emisji dwutlenku węgla w motoryzacji przyczynić się może przejście na samochody napędzane wodorem lub metanem. Warto jednak zauważyć, że udział OZE w produkcji prądu nieustannie rośnie, więc należy przypuszczać, że w przyszłości pojazdy te będą bardziej „zeroemisyjne”, niż są obecnie.
- Brak spalin. Szczególnie w zatłoczonych centrach miast ma to uzasadnienie, gdyż brak spalin oznacza czyste powietrze, bez smogu.
- Komfort jazdy. Wynika on nie tylko z ciszy we wnętrzu pojazdu, ale także z braku drgań związanych z uruchomieniem silnika spalinowego.
- Moc silnika. Umożliwia szybsze wyprzedzanie, a to z kolei poprawia bezpieczeństwo na drodze.
- Eksploatacja. Jeżeli korzystamy z własnych źródeł energii, obniżamy koszty eksploatacji.
- Serwis. Możemy się spodziewać mniejszych kosztów serwisowania auta.
- Autonomiczność. Zaletą jest także równoległy rozwój elektryków połączony z rozwojem aut autonomicznych.
5. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, czy obecnie zakup auta elektrycznego ma sens
Odpowiemy jak prawnik: „To zależy”… Od czego? Już wyjaśniamy.
Jeśli pominiemy wyższy koszt zakupu tego auta i ewentualne problemy z odsprzedażą, niewątpliwie będzie to dobre rozwiązanie dla osób, które:
- korzystają z samochodu na krótkich dystansach, np. w czasie dojazdu do pracy;
- mają możliwość ładowania auta z własnych źródeł energii, np. z OZE;
- często jeżdżą w godzinach szczytu po centrach miast i buspasy będą dla nich wybawieniem od uciążliwych korków;
- mają problem z parkowaniem, ponieważ np. ich miejsce pracy jest zlokalizowanie w płatnych strefach parkowania.
Elektryki okażą się natomiast niekorzystnym zakupem dla osób, które:
- mieszkają w bloku, a na osiedlu brakuje miejsc do ładowania baterii;
- eksploatują samochody na długich dystansach, gdzie czas odgrywa bardzo ważną rolę, a przerwy na doładowania baterii bardzo utrudnią im pracę;
- często wykorzystują auto do ciągnięcia różnego rodzaju przyczep.
6. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, czy jesteśmy gotowi na zastąpienie wszystkich aut spalinowych elektrycznymi
O ile w przypadku pojazdów osobowych możemy sobie jakoś to wyobrazić, o tyle gdy myślimy o samochodach dostawczych, ciężarowych czy autobusach dalekobieżnych, wydaje się to niemożliwe.
Przykład Tesli jasno pokazał, że popularność aut elektrycznych wzrasta. Tesla zmusiła wielkie koncerny samochodowe do innego spojrzenia na tego rodzaju napęd. I tak obecnie wszystkie znaczące marki mają w ofercie samochody elektryczne, hybrydowe czy też — jak to jest w przypadku Toyoty — zasilane wodorem.
Obecnie wiele państw — w tym także Polska — dotuje zakup samochodów elektrycznych. Jest to bardzo duży błąd! Idealnym rozwiązaniem byłoby inwestowanie w rozwój elektryków, tak aby były w stanie konkurować z autami spalinowymi. Dotychczas konkurowanie polegało tylko na dotowaniu zakupu tych pierwszych, a w krajach, w których ograniczono dotacje, ich sprzedaż się załamała.
Jeżeli koncerny nie są w stanie wyprodukować elektryków — z wyeliminowaniem przynajmniej części barier z punktu 2 — które będą przystępne cenowo, najwyraźniej nie jesteśmy jeszcze gotowi na wymianę wszystkich aut spalinowych na elektryczne.
Miejmy nadzieję, że pomimo szumnych zapowiedzi o wycofaniu aut spalinowych z rynków europejskich nigdy nie dojdzie do tego, że zostanie ono prawnie wymuszone. Jeśli natomiast faktycznie dojdzie już do zmiany, to będzie ona spowodowana jedynie technologiczną wyższością samochodów elektrycznych nad spalinowymi, a wybór klientów będzie jej konsekwencją.
7. Szkoła jazdy z Poznania wyjaśnia, czy Elon Musk stanie się drugim Henrym Fordem
Biorąc pod uwagę fakt, że to potrzeba jest matką wynalazków, paradoksalnie brak dotowania tego typu aut prawdopodobnie spowoduje ich szybszy rozwój i dostosowanie się do praw wolnorynkowych. Spójrzmy np. na Forda. Jego firma rozwinęła się nie dzięki dotacjom, ale za sprawą zaspokojenia potrzeb związanych z tanim transportem.
Podobnie może być z Teslą. Otóż przed wprowadzeniem jej modelu S do produkcji seryjnej w 2012 roku niewiele osób wierzyło w sukces ekscentrycznego Elona Muska. A jednak jego determinacja i wiara sprawiły, że wizja i marzenie stały się rzeczywistością. W efekcie trudno jest znaleźć osobę, która nie wie, czym jest Tesla oraz kim jest Elon Musk.
Chociaż w tym temacie więcej jest znaków zapytania niż gotowych odpowiedzi, to jako szkoła jazdy możemy zapewnić o jednym: bez względu na to, w jakim kierunku rozwinie się motoryzacja, to z takim samym zapałem i zaangażowaniem będziemy szkolić naszych kursantów z Poznania!
Autor: Cezary Drozdowski
Redaktor: Maciej Bukowski
PS Oto, jak możemy Ci jeszcze pomóc:
- Kontakt z redakcją. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, ale masz dodatkowe pytania, koniecznie napisz do nas. Jesteśmy otwarci na Twoje sugestie. Jest szansa, że wykorzystamy je na naszym blogu w formie kolejnego artykułu, w którym odpowiemy na najczęściej zadawane pytania dotyczące kursu na prawo jazdy.
- Kurs na prawo jazdy. Jeśli chcesz zrobić prawko, chętnie Ci w tym pomożemy. Wspaniali instruktorzy sprawią, że nauka jazdy będzie przyjemnością, a egzamin stanie się formalnością. Świadczą o tym setki zadowolonych kierowców, których przeszkoliliśmy w ciągu minionych 20 lat.